- Nienawidzę
takich świń jak ty. – mówię i odsuwam
się od niego i widzę jego z szokowaną
minę . Najlepsze za chwilę , mówię
sama sobie , widząc jak Marcus powoli dochodzi do siebie , po czym zaciskam
dłoń w pięść i trafiam zaskoczonego atakiem mężczyznę w szczękę . Rozlegają się okrzyki ,
jedne przerażone ,inne zaskoczone , a
inne wręcz ... radosne ?
- Hej ,
Sztywniaczko numer 2 ,chodź do nas ! – woła Peter , a ja uśmiecham się pogodnie
, planując kolejną szaloną rzecz .
- Wybacz ,
śmieciu , ale nie mam zamiaru zadawać się z takimi gnojkami – mówię i staję z boku , kiedy zauważam przerażoną minę
Jill , która pokazuje mi palcem , że moja głowa zawiśnie na szafocie . Jeszcze
szerzej się uśmiecham .
- Hej , June
– odwracam się i zauważam za mną Beatrice
, która uśmiecha się niepewnie .
- Czemu to
zrobiłaś ? – pyta zaciekawiona , a wzruszam ramionami
- Jest
gnojkiem . – mówię , zapominając
, że Beatrice nic nie wie jeszcze i patrzy na mnie podejrzliwie , co
niespotykane u Altruistów . No tak ,przecież ona jest Niezgodną , sama sobie
przypominam .
- Dowiesz
się niedługo – macham ręką , żeby rozładować napięcie , ale Beatrice już mi nie
ufa i do końca ceremonii nie odzywamy się ani słowem , po czym jak dobrze
pamiętam z książki , idziemy na tory , po czym po kolei zaczynamy wskakiwać do
pociągu . Widzę , jak jednym udaje się , drugim nie . Zauważam , jak Christina
pomaga Beatrice , po czym zaczynają
rozmawiać . Widzę , że jest już nas niewielka grupka ,czekających na
wskoczenie , więc nie waham się i
zaczynam biec koło torów , kiedy w
pewnym momencie łapię się balustrady wagonu , po czym podciągam się całą siłą
mięści . Upadam z lekkością do środka i wszyscy zaskoczeni patrzą na mnie .
- Hej .
Christina jestem . – wiedziałam ,że to ona jako pierwsza zagada .
- Jesteś z
Altruizmu ? – pyta się ,a ja prycham
zapominając , że muszę udawać Altruistkę .
- Nie widać
? – pytam się , wskazując na moje ubranie
,a Christina wydaje się urażona moim komentarzem , w przeciwieństwie do innych , którzy
zadowoleni z mojej wrogiej postawy ,
kiwają głowami . Świetnie , myślę ,
przypominając sobie brutalny trening u Nieustraszonych ,jaki opisywała Roth .
Mam nadzieję ,że moja postawa twardzielki pomoże mi jakoś . Bo nie zanosi się ,
żeby kochane Wróżki przeniosły nas narazie , gdzie indziej .
- Nie musisz
rozmawiać jak nie chcesz . – mówi tylko i znów zagaduje Beatrice , a ja opieram
się głową na ścianę pędzącego pociągu i rozmyślam .
Jestem w
bagnie . Co sobie myślałam ? Że podołam treningu Nieustraszonych , sama siebie
pytam , po czym przypominam sobie niedawno odwiedzone miesjce i łzy napływają
mi do czy , ale ostatkiem sił powstrzymuję je . Po chwili po wyskoczeniu z
pociągu , znajdujemy się w siedzibie Nieustraszonych , gdzie odbędzie się mój
trening . I krwawa rzeź , przypominam sobie wydarzenia z książki Veronici i
spoglądam na miejsce , gdzie niedługo Al popełni samobójstwo . Zniechęcona nie
zwracam uwagi na nikogo , dopóki ktoś brutalnie mnie ciągnie mnie za rękę i
odwracam się , aby spojrzeć na
prześladowcę .
Patrzę na
wysokiego chłopaka , który obrzuca mnie
gniewnym spojrzeniem . Zaraz orientuję kogo mam przed sobą i mimowolnie kolana
uginają się przed mną . Stoję twarzą w twarz z Tobiasem , czyli Cztery .
- Słyszałaś
Sztywniaczko ? – mówi , a ja widzę w jego oczach złośliwie błyski , kiedy
wymawia typowe przezwisko Altruistek .
- Nie jestem
głucha . – odwarkuję i mierzę chłopaka
rozeźlonym spojrzeniem , przypominając sobie niebieskie oczy pewnego chłopaka .
- To powtórz
– Tobias wygląda na rozbawionego z lekka zaistniałą sytuacją , kiedy trzyma niewielkie dziewczę , czyli
mnie , za ramię i pokazuje moją słabość wobec niego . Gdy nie był tak
przystojny , jakim opisała go Roth ,
przywaliłabym mu w nos , ale szkoda mi zaszpecić jego piękną twarz .
- Nie muszę
powtarzać . Ja to wszystko wiem . – mówię , a Tobias podnosi brwi , po czym brutalnie
popycha mnie , ale ja jestem na to
przygotowana i nie zataczam się , jak on
przypuszczał . Przygląda mi się z pewnym zaciekawieniem ,kiedy stoję prosto i patrzę na niego spod przymrużonych powiek .
- No dobrze
, Sztywniaczko . Niedługo pokażesz mi , co potrafisz na arenie . – mówi , a ja
mówię przez zaciśnięte zęby , tak , żeby tylko on mnie usłyszał
- Pożałujesz
swoich słów i czynów , Tobiasie Eaton .
Chłopak
przez chwilę przygląda mi się z szokowany , jednak nikt , oprócz mnie i
Beatrice , znaczy Tris , nie zauważa tego .Instruktor odchrząkuje .
- Cóż ,
teraz możecie udać się na odpoczynek , a od jutra zaczynamy trening . – mówi ,
a my rozchodzimy się .
Ok , ok ,chcę jeszcze tylko dodać , że na dalszy fragment z Niezgodnej nie mam weny , więc nie oczekujcie cudów . Z pewnością wyjaśnię tylko , że June April bardzo się wćwiczyłą w posługiwnaiu bronią , co jej się później przyda , po czym nie wiem sama jeszcze jak , June I Jill trafią do nowej krainy z książek , tylko nie jestem pewna , czy każda nie do innej .... W sumie wszystko okaże się w praniu . xD Pozdrawiam I życzę wszystkim weny ,
Szalona Szatynka