Rozdział I
,czyli jak z paki wylądować na bruku cz. I
Kap .Kap.
Kap. Ciągle słyszę kapanie wody z kranu
sąsiada . Walę w ścianę pięścią i krzyczę :
- Panie
,zakręć pan wodę ! – ale chyba mnie dureń nie słyszy
Kiedy
opieram głowę na ścianę , słyszę cichy
szloch sąsiadki z lewej strony ,która siedzi tutaj od zaledwie dwóch dni i
rozpacza , bo się boi o swoje maleńkie koteczki ,które zostawiła w domu .
Żenada .
Najfajniejszych
mam sąsiadów z naprzeciwka . Cali wytatuowani , chyba tutaj postanowili
zamieszkać ,bo mają dosłownie wszystko : od gier planszowych do wódki i
papierosów . Nie ,żeby coś ,ale cieszę się ,że przynajmniej mi się nie nudzi
,gdy widzę ,gdy jeden drugiego po
mordzie bije .
A
zapomniałam się przedstawić . Cholerka ,moja opiekunka powiedziałaby ,że jestem
rozwydrzoną smarkulą i powinnam się wstydzić . Jak dobrze ,że już nie muszę na
nią patrzeć .
Wracając do
tematu , jestem nikim . Tak , świetne określenie , czyż nie ? A tak na serio
....
Nazywam się June April de Orfano . Tak ,tak
wiem . Kto nazywa dziecko nazwą miesiąca ? Cóż , a kto nazywa dziecko William
czy Zenobia ? Nikt nie wie ,skąd biorą się urojenia w naszym mózgu . Orfano – z
włoskiej sierota . Nie żebym za mało w życiu miała problemów ,to jeszcze to .
Moja szanowna opiekunka , zwykła mawiać ,że moje nazwisko jest przeklęte i
spłonę na stosie z resztą satanistów . Sadystka .
A tak zupełnie na poważnie : June April de
Orfano , lat 16 i pół ,obecnie zamieszkała w żadnym szczególnym miejscu . I
żadna satanistka , poprostu niewierząca , po tym co przeżyłam . Rodzina – brak . Krewni – brak . Oj ,biedactwo
,pewnie pomyśleliście . Spokojnie ,nie potrzebuję bliskich . Sama świetnie
sobie radzę .
Wygląd ? Powiedziałabym ,że raczej
przeciętny . Nie za wysoka , szczupła ,choć nie anorektyczka , niezbyt
umięśniona . Krótkie ,choć nie na chłopaka włosy koloru
bursztynowo-kasztanowo-rudego . Oczy duże ,ciemne ,prawie czarne . Usta ?
Wąskie , z wielkoma ranami . Podrapane ramiona i obite kolana . Stare i
znoszone ubrania .
Cała ,stara April . Patrzę przez okno mojego
więzienia i widzę ,jak na ulicy starszy człowiek sprzedaje hot-dogi . Widzę
,jak ludzie mijają go ,nie zwracając uwagi na jego usilne prośby. Zauważam , jak ludzie mijają się i choć witają się ze
znajomymi , wciąż jednak są czymś zajęci . Ten świat schodzi na psy , tyle wam
powiem .
Wyciągam moich jedynych przyjaciół z
plecaka i ręką gładzę ich delikatnie . Tak ,to książki . Tylko one są pełne
prawd , które daje mi siłę , by przeżyć
w tym cholernym świecie .
- Ruszaj się
młoda ! – słyszę warknięcie , a kiedy nie reaguję , czuję bolesne sturchnięcie
czymś twardym w plecy .
Przede mną
stoi mój najgorszy wróg . Wzdycham , widząc jego krzywą twarz i odkładam ostrożnie
książkę na koję , po czym zupełnie spokojnie odpowiadam :
- Do damy
powinno się zwracać z większym szacunkiem . – przypominam sobie słowa jednej z
bohaterek książek Jane Austen
Mój wróg
mierzy mnie wściekłym wzrokiem , a moi sąsiedzi z naprzeciwka zaczynają wiwatować
na moją cześć .
- Młoda
świetnie gada ! – zakrzyknął jeden z nich , a ja rozpoznaję w nim mojego
starego kumpla z innego „domu „. Nazywam go Góra Sadła , ale chyba mu to nie
przeszkadza , skoro jeszcze mnie nie zabił .
Mój wróg
wzdycha zdegystowany i zaczyna walić w pręty , aby moje ziomki się uciszyły .
Tak , dobrze myślicie . Siedzę właśnie w największym więzieniu w Stanach
Zjednoczonych , na Manhattanie . Do lepszej paki nie mogłam trafić , serio .
Sami starzy znajomi , jak właśnie wcześniej wspomniany Góra Sadła czy może
Krwawy Bill , maleńki człowieczek ,który kradnie .... czerwone lakiery do
paznokci . Nie żeby coś ,ale wyśmienite towarzystwo dla nastolatki . Wiecie
codziennie razem z nimi gram w karty , ogrywam ich w pokera ,siłujemy sie na
rękę , czasami kradniemy ,jak nas wypuszczą na zewnątrz . A muszę jeszcze do
tego dodać ,że jestem w jednym z większych gangów gangsterskich na całym
świecie . Żyć ,nie umierać . Kiedyś gwarantuję ,że będziecie pływać w
blasku mojej chwały* .
Moje
rozmyślania ,iście filozoficzne i jakże prawdziwe , przerwał mój wróg , otwierając drzwi mojego
„mieszkania „. Niecierpliwie przytupuje nogą , kiedy udaję , że wiążę buty . W
końcu prostuję się i sztywnym krokiem wychodzę z celi .
- Mam zabrać
swoje rzeczy ? – pytam rzeczownym tonem , ale nie uzyskuję odpowiedzi , więc
ruszam za moim przewodnikiem po tym cudownym budynku .
Sierżant
Maxi jest wysokim , barczystym , choć grubym facetem , który uwielbia
hamburgery i frytki , ale ostatnio podsłuchałam , że przechodzi na dietę .
Nareszcie .
- Czego tak
wolno leziesz ?! Ruszaj się ! – warczy , odwracając się do mnie , a ja nie
odpowiadam na jego pytanie , rozmyślając
.
Często , gdy
nadchodzi ten moment , że muszę iść na rozprawę , zastanawiam się , co zrobiliby
moi ulubioni książkowi bohaterowie . Perseusz , Tris , Katniss , Harry , Sophie
,Hal ,Will ..... Wszyscy mieli siłę , która pomogała im przezwyciężyć
przeciwności losu . Szkoda , że w normalnym świecie nie ma takich problemów .
W końcu
stajemy przed maleńką salką , gdzie jakieś pół roku temu , odbyła się nade mną
któraś z kolei rozprawa . Sierżant z przesadną uprzejmością , otwiera mi drzwi , po czym ze złośliwym
uśmiechem , wypycha mnie do środka pomieszczenia i zamyka za mną drzwi .
Rozglądam
się. Widzę na ścianach portrety wszystkich dawnych prezydentów Stanów
Zjednoczonych . Jefferson , Washington , Rossvelt. Same ziomki z łomżyńskiej Biedronki
*. Wzdycham zdegustowana , widząc jak
sierżant Maxi na zewnątrz krzyczy na biednego starca sprzedającego hot-dogi i
każe mu się wynosić . W takich chwilach mam ochotę rąbnąć policjanta w jego
pulchny nochal ,żeby zrobił się jeszcze większy niż jest .
Zderwowana z
lekka zaszłą sceną zaklęnęłam . Normalnie nikogo mi nie szkoda , no chyba , że moich ziomków wcześniej wspomnianych czy
starców . I dzieci . Tak oni nie są winni
, że istnieją tacy ludzie , jak
policja .
- Ehmm . –
odwracam się , odnaleźć osobę , która zakaszlała . Jestem pewna
, że znów będzie mnie przesłuchiwał stary znajomy , Davis Wetersohn .
Jednak kiedy odwracam się , dostaję szoku .
Za mną w
dużym ,
skórzanym fotelu siedzi staruszka . Dokładnie stara , pachnąca babciowymi perfumami kobieta
, mająca szerokiego banana na twarzy
, która wyciąga w przyjaznym
geście do mnie ramiona . Pamiętając , jak to się kończyło w bajkach i książkach , cofam się
i wrzeszczę :
-
Kobieto , łapy przy sobie !
- Co za
kultura . – kobieta oburzona pokręciła głową
, po czym znów przybrała podejrzany szeroki uśmiech .
- Witaj June
April de Orfano . – głos kobiety przesycony jest słodkością I przypomna mi o
Dolores Umridge , znienawidzonej przeze mnie postaci z Harrego
Pottera .
-
Kobieto , pracuję dla największych gangsterów na
świecie ! Podejdź bliżej , a obiecuję Ci
, że będziesz potrzebowała
natychmiastowej pomocy lekarza ! – krzyczę
i widzę , jak kobieta uśmiecha się z politowaniem , widząc
niewielką , metr sześćdziesiąt dziewczynę ,
która wygląda jak tysiąc nieszczęść . ( tak przynajmniej interpretuję
jej minę xD )
- June ,
usiądź , uspokój – zaczyna mówić
, a ja widzę , jak jej źrenice powiększają się i tęczówki
zmieniają kolor z jasno niebiesko na lśniąco czarne , które świdrują mnie na wylot .
-
Podejdź , a Cię zabiję . – szepczę , przypominając sobie tysiące historii , które czytałam o złych wróżkach . Ta z
pewnością należała do ncih .
- Skarbie
.... – głos kobiety brzmi tak cukierowato
, że nie wytrzymuję i biorę
zamach i kopię ją z całej siły w policzek . Kobieta zatacza się .
- Nie jestem
niczyim skarbem . – warczę , próbując przetworzyć , to
co właśnie widzę
Kobieta
nagle ze starej , zgrzybiałej
staruszki , zmienia się w piękną , z
czarnymi jak obsydian włosami i
lśniącymi oczami . Ubrana jest w czarną
do kostek suknię , która opina jej zgrabne ciało . Cholerka ,
wkopałaś się po uszu , myślę , zanim kobieta odzywa się .
- Cóż
June ,
chciałam Ci pomóc – słyszę w jej
głosie pewną nutkę rozbawienia
- Ty ? Mi ?
– pytam z niedowierzaniem , zakładając
ręce na piersi
- Słucham ?
Co takiego cudownego miałaś zamiar zrobić ? – kpię sobie z kobiety , choć
wiem , że stąpam po bardzo cienkim lodzie
.
- Jesteś
rodziną z Dolores Umbridge ? – nie mogę się powstrzymać , by
nie zadać tego pytania .
- Co proszę
? – kobieta przestaje przeglądać się w swoich krwisto- czerwonych paznokciach i
z niewinnym uśmiechem patrzy na mnie ,
a mnie krew zalewa .
- Widzę , że
pani zajęta . Naprawdę proszę sobie nie przeszkadzać . Wpadnę kiedy indziej . –
teraz jest pewna , że zaraz będę trzciną albo innym cholernym
ustrojstwem .
- Nara ! –
krzyczę na pożegnanie i mam zamiar wyjść , kiedy coś sobie przypominam
- Krwawy
Bill by się dla pani nadał ! – dodaję
, po czym zamykam drzwi i pędzę
ku tchu ku swojej celi
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Mój autorski teskt podczas jednej z najciekawszych lekcji świata ,czyli matematyki. xD
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Mój autorski teskt podczas jednej z najciekawszych lekcji świata ,czyli matematyki. xD
Nic. Po prostu nie wiedziałam, że krasnale poznały już tajną sztukę tatuowania ciała- mruknęłam, myśląc jednocześnie, że prawdopodobnie zaraz zginę. Wiele się nie pomyliłam. Karzełek rzucił się na mnie przez ladę i złapał na kołnierzyk koszuli. -Szykuj się na śmierć, suko!- wrzasnęła dziewczyna. - Pies który dużo szczeka, nie gryzie- wykrztusiłam, czując jak jej drobne palce zaciskają się w żelaznym uścisku na mojej szyi. Już po chwili leżałam z krwawiącą górną wargą i cholernym bólem brzucha .
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc część pierwsza za nami . Ja już się boję ,co się zaraz wydarzy ,a ty Jill ? Cóż ,czekamy na komentarze ! Wiadomo ,że June najlepsza ! <3
Pozdrawiamy ,
Szalona Szatynka & Indiana Black
Po przeczytaniu pierwszego rozdziału pomyślałam sobie, że zdecydowanie przypadałby wam się beta, która sprawdziłaby błędy przed publikacją, albo zróbcie to same jeszcze bardziej dokładnie.
OdpowiedzUsuńO spacjach przed przecinkami i innymi znakami już wspominałam pod poprzednim postem, ale tutaj pojawiają się także literówki i błędnie zapisane dialogi. A to naprawdę utrudnia czytanie. Nie mówię tego złośliwie, czy dlatego, że chcę Wam dopiec, ale taka jest moja opinia i zamierzam pisać szczerze. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, bo nie miałam takiego zamiaru.
A jeśli mówimy już o estetyce tekstu, to przeszkadza również brak akapitów i czcionka, która w drugim fragmencie jest zmieniona i nie prezentuje się dobrze.
Teraz jeżeli chodzi o samą fabułę - to zapewne nie zdziwi nikogo, jeśli napiszę, że jeden rozdział to zdecydowanie za mało żeby napisać coś konkretnego. Mamy przedstawioną bohaterkę, jej cechy charakterystyczne i zapewne miejsce, w którym się znajduje. Ale już w drugiej części pojawia się dziewczyna na wolności i nie wiem, czy chodzi o tą samą osobę, czy nie. Może po prostu coś przeoczyłam, ale starałam się czytać bardzo dokładnie. Tematyka jest naprawdę oryginalna, bo w dobie fanfików o zespołach i zmierzchowych gniotach, nareszcie jest tu coś zupełnie innego. A fakt, że pojawiają się błędy jest zupełnie normalny, bo nie ma człowieka, który by ich nie popełniał.
Także moja rada brzmi - trzeba przywiązywać większą wagę do błędów, które się pojawiają i pracować dalej, a na pewno Wam to nie zaszkodzi :))
I jeszcze raz przepraszam, jeśli ktokolwiek odebrał ten komentarz obraźliwie.
Nie , nie , spoczi , tak naprawdę twoje komentarze zachęcają mnie ( nie wiem jak Jill ) to dalej pracy I starania się . Cieszę się , że szczerze się wypowiadasz I nie owijasz w bawełnę . A bety z pewnością poszukam albo sama z czystej chęci poprawy , postaram się lepiej pisać I uważać na błędy . :) Dzięki !
UsuńHejka!
OdpowiedzUsuńno, więc tak: zareklamowałaś się u mnie na blogu. Dałaś świetniasto-zarąbisty opis i po prostu nie mogłam nie wejść (wreszcie ktoś zwiadowców czytał!)
pomysł jest świetny, fajnie piszesz, faktycznie czcionka i zapis dialogów w 2 fragmęcie odrobinę wkurza, ale....dobra lecę czytać dalej :D
Och dziękuję ! ^-^ Wiem postaram się z tą czcionką , bo mnie też wkurza . :/ A związane ze Zwiadowcami , to mogę dać spojlera , że u ... u..... szanowna June April narobi wielu problemów w Korpusie Zwiadowców I w Skandii . xD SPOJLERS AHEAD ! Ps. Uwaga , bo tu tyle romasów będzie przynajmniej według mnie , że ho ho . xD
Usuń